Rozmowy z takimi postaciami są jak konwersacje ze Stawroginem.
Urodzony w roku dojścia Hitlera do władzy filosemita.
Aktor, uwodziciel, właściciel salonu pełnego antyków, gdzie gromadziła się śmietanka polskiej sceny artystycznej. Grał w filmach Janusza Majewskiego i Jerzego Passendorfera. Występował na deskach Teatru Powszechnego i Narodowego.
Przemytnik, złodziej, kryminalista, socjopata.
Kochanek rozbudzający miłość aktorów oraz młodocianych hydraulików, a nawet smurfów…
Człowiek z “N-ką”, skazany na 25 lat za morderstwo.
Polski Jean Genet, autor jednej z najbardziej kontrowersyjnych i poczytnych książek PRL’u, liczącej 656 stron więziennej epopei.
Piekielnie inteligenty, znakomicie zakonserwowany 86-latek, wyglądający niczym brat bliźniak Davida Bowiego.
Wywodzący się ze zubożałej szlachty i rodziny z tradycjami wyrzutek, który, ponoć za sprawą twórcy “Le Madame”, stracił warte dziś miliony warszawskie mieszkanie na Nowym Świecie.