To może brzmi dziwnie, ale mądre akustyczne głowy tak właśnie twierdzą. Ostatnio miałem okazję z poniekąd zawodowych względów zetknąć się z rozmową, w której Marcin Zastawnik, doktorant z Katedry Mechaniki i Wibroakustyki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie opowiada o tym jak powinna wyglądać dobrze wykonana izolacja akustyczna. Wiadomo nikt z nas nie lubi słyszeć rozmów sąsiadów, zwłaszcza kiedy nas obmawiają. I to są stosunkowe proste, czystko inżynierskie sposoby na ogarnięcie tematu. Ale nie to mnie zainteresowało…
Ciekawszy był ten fragment:
Wszyscy wiedzą, że są jakieś maksymalne poziomy głośności. Powyżej pewnego poziomu rośnie ryzyko zawału serca. Natomiast mało kto wie, że nie może być ciszej niż 15-20 decybeli.
Szerze ja też nie widziałem. I nawet się nad tym nie zastanawiałem, bo przecież w dobie mindfulness, wszyscy marzymy o spokojnym, pozabawionym nadmiernej ilości dźwięków miejscu. A tu się okazuje, że cisza potrafi zabić, albo doprowadzić do szaleństwa. Co potwierdza inny specjalista prof. Adam Lipowczan, który opowiada jakie doznania mu towarzyszyły podczas wizyty w komorze, gdzie panował niemal absolutna cisza:
Byłem tam około 15 minut, ale miałem już wyraźnie dość. Ważne czy kabina jest oświetlona, czy panują w niej całkowite ciemności. W moim przypadku eksperyment przebiegał najpierw przy zapalonym świetle, a później w ciemności. Przy zapalonym świetle są jeszcze jakieś punkty odniesienia, natomiast w absolutnej ciemności traci pan wszelką orientację, nie mając żadnych bodźców wzrokowych. To jest bardzo duży stres dla organizmu, mogę powiedzieć, że to prawdziwa makabra.
Gorąco polecam Wam przeczytanie tych dwóch wywiadów:
– Izolacja akustyczna – jak robić to dobrze
– Cisza też zabija
I pamiętajcie – warto dbać o swój hałas – niech nikt go Wam na siłę nie zakłóca 🙂