Jeśli istnieje ktoś, kto potrafi równocześnie poprawić Ci samopoczucie i wpędzić w kompleksy, to tą osobą jest Joe Rogan. Postać pełna sprzeczności. Człowiek renesansu oraz głos światowego podcastingu.

Jego kanał na YouTube subskrybuje 5,3 miliona osób, audycje internetowe są ściągane miesięcznie kilkaset milionów razy, a dochody generowane ze wskazań sponsorskich wynoszą kilkadziesiąt milionów dolarów rocznie. Jak to się stało, że entuzjasta sportów walki został intelektualnym guru, trendsetterem i szalenie polaryzującą poglądy postacią?

Joe Rogan: Syndrom Karate Kid

W dużej mierze wynika to z niepohamowanego temperamentu Rogana oraz jego wewnętrznego imperatywu do zadawania pytań, poznawania nowych rzeczy, uczenia się, odkrywania. Być może to rezultat trudniejszego dzieciństwa (ojciec policjant nie grzeszył nadmiarem uczuć, bywał agresywny, co doprowadziło do rozstania jego rodziców). Pewne jest, że pierwszym impulsem do zmiany jego nastawienia były typowe, niemal filmowe, doświadczenia trudnego dojrzewania, gdzie silniejsze jednostki chcą dać w kość słabszym. Kiedy po raz kolejny został upokorzony w męskiej szatni, a koledzy szkoleni dali mu wycisk, postanowił, że zacznie studiować wschodnie sztuki walki. Rozpoczął treningi Taekwondo w wieku 14 lat. Wkrótce zaczął odnosić sukcesy na tym polu, sięgając czterokrotnie po tytuł mistrza stanu w rywalizacji kumite oraz wygrywając (miał wtedy zaledwie 19 lat) US Open Taekwondo Championships. Jednak dwa lata później uznał, że zakończy konfrontacje w pełnym kontakcie (cierpiał na bóle głowy) i nie rezygnując z treningów dla własnego samopoczucia, skierował swoją uwagę w inne rejony.

Ludzka komedia

Zaczął interesować się sceną stand-up’ową, próbował własnych sił i stwierdził, że jest w stanie pobudzać ludzi do śmiechu. Poznał elitę komików krajowych, jeździł w tournee po całych Stanach, otarł się o telewizję (odgrywał epizodyczne role w programach: Half-Hour Comedy Hour, produkowanym przez MTV, sitcomie Hardball emitowanym w FOX oraz sitcomie NewsRadio prezentowanym w NBC). Do dziś pozostaje czynny w tej materii, występuje oraz tworzy tzw. „specials” na zlecenie platform VOD typu NETFLIX. 

Namiętność do kuchni fusion

Jego umiejętności prezentacyjne, a jednocześnie wiedza z zakresu sztuk walki (Joe Rogan poza Taekwondo praktykuje brazylijskie jiu-jitsu, w którym posiada pas mistrzowski) sprawiły, że zainteresował się nim Dana White, szef federacji mieszanych sztuk walk UFC. Kilkanaście lat temu rozwój MMA dopiero raczkował, dziś jest to poważny biznes, a Joe Rogan stał się jego twarzą i głosem jako główny komentator pojedynków.

Pojawia się zatem – jedno z wielu w jego karierze – niecodzienne połączenie, oto człowiek specjalizujący się w wywoływaniu bananów na twarzach innych, relacjonuje jak najwięksi killerzy na świecie robią z tych twarzy buraczane puree.

To się nazywa kuchnia fusion.

Czosnek, łoś i Sensory Deprivation Tank

A propos kuchni, to tak się składa, że Joe do wegetarian nie należy, a nawet ma z nimi na pieńku. Rogan jest ucieleśnieniem rdzennych instynktów kulinarnych – z reguły zjada to, co sam upoluje – od kóz, przez ulubione łosie, po niedźwiedzie. Co więcej często robi to przy użyciu… łuku.

Aczkolwiek każdy ranek zaczyna od solidnej dawki roślin – serwuje sobie witaminową mieszankę jarmużu, szpinaku, selera, kawałka imbiru wielkości kciuka dziecka, czterech ząbków czosnku, jabłka i oleju kokosowego. Po takim drinku jest naładowany energią na cały dzień. Natomiast kiedy wyczerpie mu się bateria – wówczas odwiedza specjalną komorę wypełnioną wodą, gdzie w absolutnej ciszy i ciemności oddaje się medytacji. Ta przestrzeń to The Sensory Deprivation Tank i stanowi świetny sposób na odstresowanie. Floating, bo tak nazywa się cały rytuał, jest swobodnym unoszeniem się ciała na powierzchni wody w specjalnie skonstruowanej kapsule. Wszystko, dzięki wysokiemu stężeniu roztworu leczniczej soli – efekt jest podobny do kąpieli w Morzu Martwym. Tyle, że Joe Rogan nie musi jechać do Izraela, bo taką komorę ma u siebie w studiu nagraniowym…

Dimetylotryptamina, moja miłość

Kiedy pięcioletni Joe Rogan przeprowadził się z mamą do San Francisco, mekki hippisów, jasne było, że prędzej czy później trafi na reprezentantów tego ruchu. Z reguły konfrontacje kończyły się niecodziennie, np. koncertami na bongosach uskutecznianymi przez jego nagą mamę wraz grupą homoseksualnych sąsiadów.

Nie dziwne więc, że po raz pierwszy zasmakował w marihuanie, kiedy miał 8 lat. Miłość do odmiennych stanów rzeczywistości przetrwała z nim aż do wieku późnego dojrzewania, ponieważ dziś jako 50-latek jest silnym orędownikiem legalizacji cannabis oraz stałym uczestnikiem sesji z DMT w roli głównej. DMT, czyli dimetylotryptamina to naturalnie występujący związek psychodeliczny, znany z halucynogennych, kosmicznych doznań wizualnych wywoływanych u przyjmujących go osób. Ponoć już w kilka sekund od zaciągnięcia się gęstym dymem można trafić do innej rzeczywistości. Roganowi zdarza się nawet prowadzić rozmowę z gośćmi i palić jointy, do historii na pewno przejdzie jego wywiad z Elonem Muskiem, twórcą Tesli, w oparach zielska.

Elon Musk + Joe Rogan – połączy ich dym…

Joe Rogan – Anatomia fenomenu

Czemu warto słuchać The Joe Rogan Experience? Bo to połączenie programu „Sonda” z „MTV”. Interdyscyplinarność tematów – od porno, po wpływ grzybów na stany świadomości, zróżnicowanie gości – zawodnicy MMA, światowi sportowcy, muzycy, uniwersyteccy naukowcy, wizjonerzy, futurolodzy, szarlatani nauki, dziennikarze – to wszystko sprawia, że podcast JRE to unikalna jazda i nawet nie zażywając niczego, możesz po prost mieć po nim niezłego intelektualnego tripa. Miłego odlotu.


Przeczytaj też nasz artykuł o Howardzie Sternie.

Komentarze (1)
  1. Rogan to fenomen na skalę światową, czekam aż w Polsce kotś będzie w stanie Staś się kimś na kształt Wojewódzkiego mikrofonu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *